Czy wiecie, że dziś, tj. 27 września, obchodzimy Światowy Dzień Turystyki?
Czemu o tym wspominam? Nie, wcale nie dlatego, że spędziłam piękny weekend w Tatrach i chce się tym pochwalić… Choć przyznaję – było pięknie, intensywnie i nadal niezbyt jesiennie…
Rzecz w tym, że przez ponad 10 lat byłam związana z branżą turystyczną. Jeździłam na wycieczki, jako przewodnik oraz pilot. To był bardzo intensywny czas… Znam dobrze bolączki podróżujących. Paletę ich oczekiwań i skalę zaskoczeń, gdy konfrontowali swoje wyobrażenia ze stanem faktycznym odwiedzanych miejsc.
Czy to już tylko historia…?? Otóż nie.
Obecnie nadal z turystyka jestem związana, jednak… dziś patrzę na nią bardziej przez pryzmat użytkownika. Wyjeżdżam, tak często, jak to tylko możliwe. Korzystam z atrakcji danego miejsca, ale również z bazy noclegowej. I to właśnie tu, moja dawna praca spotyka się z obecną. Jak to możliwe?
Czy to już tylko historia…?? Otóż nie.
Obecnie nadal z turystyka jestem związana, jednak… dziś patrzę na nią bardziej przez pryzmat użytkownika. Wyjeżdżam, tak często, jak to tylko możliwe. Korzystam z atrakcji danego miejsca, ale również z bazy noclegowej. I to właśnie tu, moja dawna praca spotyka się z obecną. Jak to możliwe?
Otóż zajmując się home stagingiem między innymi przygotowuję nieruchomości do najmu. Również tego krótkoterminowego, dedykowanego dla szeroko rozumianej turystyki. Kiedyś głównym kryterium wyboru hotelu, pensjonatu, czy kwatery była kwestia cena i jej lokalizacja. Oczywiście podróżujący choćby w latach 80-tych mają bardziej ekstremalne doświadczenia w tym zakresie.
Teraz większość turystów przemieszcza się samochodami, zatem mogą dojechać nieomal wszędzie. Zresztą to właśnie nierzadko ustronna i samotna lokalizacja daje nam poczucie odizolowania, a tym samym odpoczynku od zgiełku codziennego dnia. Oczywiście na drugim biegunie będą miłośnicy zatrzymywania się w samym centrum danego miejsca. Tu każdy z nas ma swoje motywy i potrzeby.
Jednak niezmiennie, coraz częściej głównym kryterium wyboru miejsca noclegowego jest to, czy nam się ono zwyczajnie podoba, to, czy będziemy czuli się w nim po prostu dobrze. Jest to mocno subiektywne.
Gwarantuję, że właśnie tu idealnie wpisuje się idea home stagingu.
Już samo stworzenie przestrzeni dedykowanej danej grupie docelowej jest kamieniem milowym do pozyskania odpowiedniej grupy gości. Co przez to należy rozumieć. Jeśli gościmy rodziny z dziećmi potrzebna jest przestrzeń odpowiednia dla nich. A to co będzie wpisywało w ich rytm wypoczynku, niestety nie będzie spójne z rytmem spędzania czasu przez młodych ludzi. Wraz z poszczególnymi grupami zmieniają się ich potrzeby.
Tworząc warunki odpowiednie dla jednej grupy przyjeżdzających zawężamy kanały promocji, ograniczamy ilość rzeczy które będą poprawiały komfort pobytu gości. W zasadzie ja widzę same korzyści płynące z tego, aby rynek turystyczny współpracował z home stagerami.
Ciekawostka...
Kto wie kim jest turysta? Czy każdy może nim być…
Pierwsza oficjalna definicja turysty przyjęta została przez Radę Ligi Narodów w 1937 r. , mianem turysty określa każdą osobę podróżującą przez czas trwający 24 godziny lub więcej, w kraju nie będącym krajem jej stałego zamieszkania. Jednak czasy się zmieniają…
Dziś za Wikipedią czytamy, że Turysta to osoba, która podróżuje do innej miejscowości poza swoim stałym miejscem pobytu na okres nieprzekraczający 12 miesięcy, dla której celem podróży nie jest podjęcie stałej pracy w odwiedzanej miejscowości i która korzysta z noclegu przynajmniej przez jedną noc.
Tak… Dziś każdy może być turystą…